ESP, ACC i inne strachy


Często odwiedzam salony samochodowe różnych marek. W oczekiwaniu na załatwienie sprawy zdarza się, że jestem świadkiem ciekawych sytuacji (zaryzykowałabym nawet określeniem "manipulacji sprzedażowych") związanych z zakupem nowego pojazdu. Bohaterowie zakupów to zarówno kobiety, jak i panowie, którzy chociaż często nie są laikami w temacie motoryzacji, to jednak  mają duży problem po wkroczeniu do akcji kompetentnego i przygotowanego do rozmowy sprzedawcy ich potencjalnie nowego nabytku. Wtedy zakup samochodu okazuje się niemałym wyzwaniem. Po kilku rozmowach ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że najwięcej problemów stwarzają momenty rozmowy związane z technologiami mającymi na celu ułatwić życie kierowcom. No właśnie kierowcom, ale czy kupującym?...




Zacznijmy od początku - taka sytuacja: Pan X zastanawia się nad zakupem nowego auta. Nie wybrał jeszcze marki, jest otwarty na propozycje. Na początek chce się zorientować co jest dostępne na rynku i jak bardzo jego potencjalnie nowy nabytek jest w stanie ułatwić mu życie. W tym celu przeznaczył kilka dni na odwiedzenie lokalnych salonów samochodowych. Po wejściu do jednego z nich staje zdezorientowany i po 10 odpowiedziach  na "dzień dobry" usłyszanych od każdego mijającego go pracownika salonu zawiesza wzrok na pierwszym lepszym modelu, albo dociera do recepcji. Tutaj w obu przypadkach wkracza sprzedawca...  Przepraszam, muszę sprostować - doradca klienta. Przecież ten człowiek nie jest po to, żeby sprzedać, tylko żeby doradzić i dopasować przedmiot do zainteresowanego. Po odbębnieniu wstępnej rozmowy i rozeznaniu w portfelu klienta zaczyna kusić (ewentualnie faktycznie stara się dobrać ofertę do klienta - to też się zdarza :) ...)


Doradca często prezentuje dany model samochodu słowami:


Proszę Pana, ten samochód ma ESP, ABS, ASR. Na życzenie możemy go wyposażyć we wszystkie najnowsze technologie ułatwiające jazdę, zapewniające (uwaga słowo -klucz) komfort (i drugi klucz) bezpieczeństwo, czyli ACC, SAPP, DAS, NV i TSR - mamy akurat niesamowicie korzystną ofertę, a w związku z tym że jest Pan naszym nowym (lub stałym) klientem otrzyma Pan jeszcze dodatkowy rabat albo inne korzyści w postaci np. przedłużonej gwarancji itd., itp...



Oczywiście sprzedawca nie wypowiada tych wszystkich skrótów jednym tchem, tylko umiejętnie wplątuje w swoją wypowiedź rozsiewając aurę tajemniczości wokół oglądanego pojazdu, którego (w miarę prowadzonego przez sprzedawcę monologu) lakier zaczyna złowieszczo lśnić uwodząc nasze zmysły, a także łechtając Ego i w ten oto zgrabny sposób wpadamy w pułapkę technik sprzedaży...

Wróćmy jednak na ziemię... 


Logiczne wydaje się, że człowiek który kupuje samochód za 5-6 cyfrową sumę złotówek będzie prosił o objaśnienie tajemniczych skrótów. Niestety nasz mózg (lub nierzadko "JegoEgo")  nie pozwala na przyznanie się do niewiedzy i w momencie gdy padają więcej niż 3 magiczne terminy o które musimy zapytać, to wiele osób zamiast pytać dalej o znaczenie i funkcjonowanie systemów kiwa głową z uznaniem, zadowoleniem i zrozumieniem, a w tym czasie skróty przekładają się na złotówki i cena auta wzrasta. Człowiek dopiero zaczyna zastanawiać się nad magicznymi skrótami w domu, lawirując gdzieś między informacjami w sieci, a otrzymaną od salonu ofertą cenową (łysiejąc przy okazji z nerwów) lub w przypadku zasobnego portfela i braku czasu - podczas jazdy. Skąd to wiem? Kiedyś jedna z moich psorek ochoczo opowiadała w jakim wraz z mężem była w szoku, gdy nagle podczas długiej trasy w ich Volvo zapaliła się kontrolka z kawą, która wprawiła ich w zdumienie i zmusiła do otworzenia instrukcji pojazdu :). I od tej kawowej kontrolki zaczniemy.





  • DAC - przydatna dla  tych, którzy jeżdżą dużo i długo. System  pierwotnie wprowadzony przez lidera bezpieczeństwa - Volvo o pełnej nazwie Driver Alert Control to nic innego jak monitoring zmęczenia kierowcy. Krótko i na temat - system sumuje popełnione podczas jazdy błędy. Gdy jest ich zbyt dużo samochód informuje kierowcę o potrzebie postoju/odpoczynku za pośrednictwem ikony na wyświetlaczu. Przykładowo w Volvo zapali się nam parująca filiżanka (fot.). Problem w tym, że co kraj to obyczaj, a co marka to inna nazwa systemu. To co w pierwowzorze Volvo nazwano DAC-em, dla odmiany BMW zmieniło na ADAwAA (łatwo zapamiętać;)) dla jasności to skrót od Active Driving Assistant with Attention Assistant, z kolei w Fordzie ten sam system otrzymał miano Driver Alert. Żeby nie było zbyt dużo na "D" to przykładowo Volkswagen wymyślił Fatigue Detection System. Wniosek taki, że system ten sam, a każdy nazwał go na swoją nutę. Sprzedawca w salonie Subaru nie będzie wiedział co to jest DAC, a ten w salonie Volvo zrobi wielkie oczy gdy klient zapyta o ESD. Wniosek? Pytać, pytać i jeszcze raz pytać! 
  • ESP - wchodzi do standardu. Od listopada 2014 roku nowo rejestrowane pojazdy do 3,5 tony (czyli wszystkie osobówki, busy i suvy) muszą obowiązkowo być wyposażone w ten system. ESP jest jednym z najważniejszych systemów bezpieczeństwa, ważniejszym nawet niż AirBag, ponieważ jego zadaniem jest zapobieganie poślizgom. Aby łatwiej zrozumieć działanie tego systemu polecam obejrzenie krótkiego filmiku od Boscha.  Niestety, tak jak w przypadku DAC'a, system ESP został inaczej nazwany przez każdą markę. Dociekliwym polecam spis, który znajduje się tutaj. 



  • ACC - układ wykorzystując radar utrzymuje stałą odległość od samochodu jadącego z przodu. Jeżeli ten z przodu przyspiesza - my też. Jeżeli zwalnia, to my również. Niektóre systemy ACC w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów są rozbudowane do wersji start&go. Wtedy samochód po krótkiej chwili postoju (np. w korku na czerwonym świetle) przy włączonym systemie sam ruszy. System ten współpracuje ściśle z tempomatem - dlatego ten system także trzeba kupić. Najbardziej  jednak przydaje się na autostradach i drogach ekspresowych. System ten dostępny jest w Mercedesach klasy S nazywany jest DTR, w Japończykach funkcjonuje pod nazwą ICC, natomiast Subaru połączyło kilka systemów, m.in. ten w "subaru eyesight system". Ponownie sugeruję, aby dociekać co oznaczają skróty systemów.

schemat działania ACC

  • BSD - i to jest to, co może się nam bardziej przydać w mieście, niż na trasie. Najprościej jest to system monitorowania martwego pola (fot.). Szczególnie w dużych miastach, gdzie mamy kilka pasów ruchu często dochodzi do stłuczek przy zmianie pasa. BSD ma za zadanie uchronić nas przed takim niebezpieczeństwem. Jest to dobra inwestycja dla mieszczuchów. 




  • EBA - automatycznie dostosowuje siłę hamowania do przeszkody na drodze. Czytelnikom o mocnych nerwach :), dla dokładnego zrozumienia działania systemu polecam filmik prezentujący zastosowanie systemu w Volvo Truck: 






Wymieniłam jedynie najbardziej popularne i najważniejsze systemy montowane obecnie obowiązkowo w pojazdach lub oferowane w dodatkowym wyposażeniu. Ciężko będzie aktualizować listę, ponieważ rywalizujące ze sobą koncerny samochodowe wciąż wymyślają nowe, udoskonalone systemy o tajemniczych skrótach, dlatego każdemu zainteresowanemu polecam pytać, pytać i jeszcze raz pytać o  ich działanie. W końcu chodzi o różnorodność nazewnictwa na rynku i oczywiście nasze pieniądze...